wydawnictwo: MAG
data wydania: 14 sierpnia 2013
liczba stron: 512
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
seria/cykl wydawniczy: Dary Anioła tom 1
Pandemonium, broń, atak, krew, niedowierzanie, strach i ból. Tak poznajemy główną bohaterkę książki Miasto Kości. Pewnego wieczoru Clary i jej przyjaciel Simon wybierają się do klubu pandemonium. Gdy tam docierają, dziewczyna jest świadkiem sytuacji jakby rodem wziętej z filmów sensacyjnych. Na jej oczach troje napastników atakuje młodego uczestnika dyskoteki. Problem w tym, że poza nią jakby nikt nie dostrzega tego, co właśnie się dzieje. W całym zamieszaniu okazuje się, że ten niepozorny młodzieniec jest demonem, a trójka oprawców to Nocni Łowcy, którzy dbają o bezpieczeństwo przyziemnych walcząc z różnej maści demonami. Mętlik w głowie i próby logicznego myślenia nic tu nie dają. Dziewczyna nie do końca jest świadoma tego, co właśnie zobaczyła.
Gdy na wieczorku poetyckim, na który wybiera się po kłótni z matką, spotyka jednego z Nocnych Łowców, postanawia wykorzystać okazję i zapytać o wydarzenia z poprzedniego dnia. W ten dość nietypowy sposób Clary poznaje Jace’a, a jej prawdziwe życie, dopiero się rozpoczyna. Kiedy po chwili dostaje niepokojący telefon od matki, już wie, że coś jest nie tak. Biegnie ile sił w nogach, jednak jest już za późno…
„-Mamo!-krzyknęła Clary do słuchawki. –Mamo, wszystko w porządku?
Z komórki dobiegło głośne buczenie i szumy. Po chwili przebił się przez nie głos matki:
- Obiecaj mi, że nie przyjdziesz do domu. Idź do Simona. Zadzwoń do Lucke’a i powiedz mu, że mnie znalazł…Jej słowa zagłuszył trzask rozłupywanego drewna.”
Od tej chwili życie dziewczyny zmienia się o 180 stopni. To, co do tej pory mogła przeczytać jedynie w książkach, staje się rzeczywistością i jej własną walką o przetrwanie. Wrogowie sprzed lat ujawnią się i zechcą posiąść na własność to, co do tej pory było dobrze ukryte. Czy w całym tym zamieszaniu dziewczyna pozna, co to siła, poświęcenie i miłość? Czy magiczne moce, jakimi dysponuje pozwolą jej poznać prawdę i ustrzec się przez złem, które nadciąga by upomnieć się o to, co być może jest jedynym ratunkiem na zachowanie pokoju wśród przyziemnych i nadprzyrodzonych? Jakie tajemnice kryje matka Clary i czy jej odnalezienie pozwoli dziewczynie poznać prawdę dotyczącą jej pochodzenia? Czemu zwykła dziewczyna musi zmierzyć się z siłami, które dotąd czekały w uśpieniu, by uderzyć ze zdwojoną siłą właśnie teraz?
„Mogłaby zamknąć oczy, udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedziała jednak, że nie da się żyć z zamkniętymi oczami.”
Miasto kości, to jedna z tych książek, o których słyszałam naprawdę bardzo dużo dobrego. Zachęcona pozytywnymi opiniami sięgnęłam po pierwszą część serii. Muszę przyznać, że jestem zachwycona. Rewelacyjny styl autorki i niebanalne przestawienie postaci pozwoliło mi bez pamięci zatracić się w tej historii. Czytając jedną stronę, czekałam na kolejną, jeszcze jedną i tak rozdział za rozdziałem doszłam do końca.
Właśnie…
...zakończenie pierwszej części spowodowało u mnie szybsze bicie serca. Byłam zła. Potwornie zła. Zła na zakończenie, które w moim odczuciu miało być inne. Powinno być inne! Nie było rozczarowujące, było szczęśliwe, ale nie było takie, jakbym chciała. Mam wrażenie, że autorka specjalnie "znęca" się nad czytelnikiem wzbudzając skrajne emocje. Cóż, to dopiero pierwsza część, więc liczę na nieoczekiwany zwrot akcji ;)
Nawet nie wiecie, jaka jestem uradowana, że mam na półce kolejną część tej serii. Noszę się również z zamiarem obejrzenia filmu. Mam tylko nadzieję, że nie będę chciała bić scenarzystów za zbyt swobodną ekranizację ;)
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Oli.