wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
data wydania: 13 stycznia 2010
liczba stron: 328
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction, paranormal romance
seria/cykl wydawniczy: Szeptem tom 1
Nora jest nastolatką, która boryka się z problemami dnia
codziennego, ale nie tylko. Gdy przed rokiem zamordowano ojca Nory, jej życie
całkowicie się zmieniło. Matka bohaterki podjęła pracę, bez której nie dałaby rady utrzymać
domu na przedmieściach, a co za tym idzie, dziewczyna większość czasu spędza
sama, lub z gosposią Dorotheą. Nora ma też przyjaciółkę od serca Vee z którą
siedzi na Biologii. Nie trwa to jednak zbyt długo. Podczas jednej z lekcji
nauczyciel postanawia rozsadzić wszystkich, by mogli poznać bliżej pozostałych
uczniów. Tak oto Nora poznaje Patcha. Pierwsze wrażenie zazwyczaj jest mylne,
ale czy w tym przypadku jest tak samo? Chłopak nie emanuje niestety ani
optymizmem, ani tym bardziej chęcią ujawnienia swojego tajemniczego „Ja”. Jest natomiast bardzo spostrzegawczy. Wydawać by się mogło, że czyta z dziewczyny jak z otwartej księgi.
"- Cześć jestem Nora.
Przeszył mnie czarnymi oczami, lekko wykrzywiając usta. Moje serce zamarło na chwilę, w której niby cień zapadła nade mną jakaś ponura ciemność. Zaraz zresztą zniknęła, ale ja przyglądałam mu się nadal. Nie uśmiechał się przyjaźnie. Był to uśmiech, który oznaczał kłopoty. Niechybne."
Mijają dni, a ich przypadkowe spotkania są coraz częstsze. Co
więcej, Patch jakby coraz bardziej interesuje się nowo poznaną koleżanką. Z chwilą pojawienia się Patcha, w życiu Nory
zaczynają dziać się dość niepokojące rzeczy. Gdy pewnej nocy dziewczyna zostaje
napadnięta przez zamaskowanego napastnika, a jej życiu zagraża
niebezpieczeństwo, wszystko to, co do tej pory było oczywiste, teraz będzie jedynie namiastką prawdziwego, pełnego
niebezpieczeństw życia. Czy pojawienie się Patcha w pobliżu Nory miało wpływ na
rozwój tych zgoła dziwnych wydarzeń? Czy dziewczyna posłucha serca i dowie się,
kto jest jej największym zagrożeniem?
"Zobaczyłam jakieś odbicie w oknie i obróciłam głowę. Stał pod ścianą naprzeciw mnie, ubrany od stóp do głów na czarno, w kominiarce. Gdy mój nieprzytomny mózg zaczął przesyłać nogom komunikat: "Wiej", facet rzucił się do okna, otworzył je i zwinnie wyskoczył."
Muszę przyznać, że długo nie mogłam przekonać się do tej
książki... Co więcej z sięgnięciem po nią zwlekałam tak długo, że zdążyłam już
zebrać wszystkie części. Teraz, gdy przeczytałam już pierwszy tom,
cieszę się, że nie muszę czekać i już dziś mogę zasiąść do Crescendo!
Od pierwszych stron, Szeptem przypominało mi trochę pierwszą część Nevermore.
Szkoła i nowy, tajemniczy partner przydzielony do zadania na ocenę. Możliwe, że właśnie to spowodowało wzrost mojego zainteresowania. Nevermore pochłonęłam
jednym tchem, więc miałam nadzieję, że z Szeptem będzie podobnie. Nie myliłam
się. Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Akcja niezmiernie wciągająca, a
relacje głównych bohaterów wprost nie pozwalały mi myśleć o niczym innym, jak
tylko o tym, co wydarzy się na kolejnej stronie. Przyznam, że nie mam ostatnio zbyt
wiele czasu na czytanie, ale poznanie świata Nory i Patcha było dla mnie czystą
frajdą. Dzięki tej pozycji znów czuję potrzebę czytania i widzę, że pomimo
wielu zajęć, zawsze znajdzie się chwila na przeczytanie choćby kilku stron
przed snem.
Jednym słowem, polecam tę
książkę wszystkim tym, którzy jeszcze jej nie czytali, a dla fanów gatunków jest
to według mnie pozycja obowiązkowa!
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Oli.